Gdy Niemcy po błyskawicznej kampanii pokonali Francję, Gustave Bertrand postanowił chronić swój największy skarb. Zdecydował, że nie odda Anglikom kryptologów ewakuowanych z PC Bruno. Była to decyzja zła. Po pierwsze, narażała całą operację łamania Enigmy na dekonspirację, po drugie, uniemożliwiała łamaczom szyfrów pracę w bezpiecznych warunkach.
Bertrand zdecydował, że pracujący pod jego kierownictwem zespół zostanie we Francji. Umieścił go jednak z dala od Niemców, w cieszącej się względną autonomią, nieokupowanej części kraju zwanej „Francją Vichy”. Znalazł dla nich dyskretne miejsce w willi „Les Fouzes” w Uzès na południu Francji.
Na początku października 1940 roku wznowiono tam pracę nad łamaniem szyfrów niemieckich. Warunki były trudne. Lokalni mieszkańcy interesowali się nowymi gośćmi willi „Les Fouzes”, przez co cały czas istniało ryzyko dekonspiracji. Oznaczałaby ona utracenie wielkiego wojennego atutu, jakim był dostęp do niemieckiej łączności radiowej.
By odstresować swoich ludzi, Bertrand wysyłał ich na krótkie urlopy do Oranu w Algierii. Wypoczywali tam i leczyli skołatane nerwy. Niestety w czasie rejsu powrotnego z takiego urlopu zginął w katastrofie morskiej jeden z poznańskich kryptologów – Jerzy Różycki. Doszło do tego 9 stycznia 1942 roku. Pozostali członkowie zespołu po powrocie do Francji nadal żyli i pracowali w wielkim stresie i poczuciu stałego zagrożenia.
W listopadzie 1942 roku ośrodek Cadix trzeba było w pośpiechu ewakuować, bo na jego trop wpadły niemieckie służby nasłuchowe. Zapewne zauważone zostały liczne transmisje radiowe z Uzès (drogą radiową prowadzono łączność z Bletchley Park i sztabem Naczelnego Wodza w Londynie). Po zauważeniu niemieckich wozów radiopelengacyjnych anteny w Cadix zwinięto, pracę radiostacji przerwano i czekano na najgorsze. Niemcy szczęśliwym zrządzeniem losu przeszukali sąsiedni budynek.
Wtedy, w obliczu bliskiej katastrofy, Bertrand zdecydował o ewakuacji zespołu. Brytyjczycy proponowali, że zabiorą ludzi z brzegu na pokład okrętu podwodnego, ale Bertrand znowu się sprzeciwił i nakazał rozproszenie zespołu i przedzieranie się w małych grupkach do neutralnej Hiszpanii. Niestety, wielu pracowników Cadixu zostało pojmanych na drodze ku wolności.
Szczęśliwym trafem powiodło się Rejewskiemu i Zygalskiemu. Z trudem udało im się przedostać przez Pireneje do Hiszpanii, spędzili jednak kilka tygodni w więzieniu, zanim wydostał ich stamtąd Polski Czerwony Krzyż. Dopiero wtedy zostali przewiezieni przez Gibraltar do Anglii. Niestety, nie czekało ich tam huczne przywitanie. Anglicy potrafili już sami łamać Enigmę i uznali, że Polaków do tego nie potrzebują.
Autor tekstu: Szymon Mazur, Wydawnictwo Miejskie Posnania