Po opisaniu przez Gustave’a Bertranda historii łamania szyfrów Enigmy w czasie II wojny światowej pojawiło się wielu „ojców sukcesu”. Francuz napisał, że rozpracowania niemieckiej maszyny szyfrującej dokonali Polacy, ale strona angielska cały czas pomijała ten fakt i przypisywała sobie większość zasług. A zaczęło się to już w 1939 roku…
W dniach 9-10 stycznia 1939 roku odbyło się spotkanie trójstronne w Paryżu. Z inicjatywy generała Gustave’a Bertranda zebrali się przedstawiciele służb kryptologicznych Polski, Francji i Anglii. Konferencja dotyczyła szyfrów niemieckich, a przede wszystkim kwestii Enigmy.
Chociaż Polacy potrafili już łamać niemieckie depesze, nie zdecydowali się na ujawnienie tego faktu sojusznikom, przede wszystkim w obawie o zachowanie tajemnicy. Po spotkaniu kryptolog angielski Alfred Dillwyn Knox miał bardzo złe zdanie o pozostałych uczestnikach, szczególnie o Polakach, których uważał za dyletantów (używał także mocniejszych określeń).
Knox niechętnie przyjął zaproszenie na lipcowe spotkanie w Pyrach pod Warszawą, bo uważał, że niczego się na nim nie dowie, a Polacy z pewnością nie dokonali żadnych postępów. Swoje przypuszczenia opierał na własnych doświadczeniach w pracach nad złamaniem Enigmy, które skończyły się niepowodzeniem. Gdy Polacy poinformowali, że udało im się tego dokonać, zaprezentowali kopie maszyny, a także przedstawili cały proces dekryptażu, Knox był wstrząśnięty, wpadł w zły nastrój i milczał.
W samochodzie, który wiózł go do Warszawy, wylał z siebie żale, mówiąc, że wszystko, co zobaczył i usłyszał, to wielkie nieporozumienie. Nie mógł uwierzyć, że Polacy osiągnęli sukces na drodze analizy matematycznej. Alastair Denniston, szef brytyjskiej delegacji, rozważał natychmiastowy powrót do Anglii, bo obawiał się, że Knox wywoła skandal. Następnego dnia Knox zachowywał się jednak spokojniej i „bohatersko” przetrwał rzeczowe wyjaśnienia Rejewskiego, który udowodnił, że Anglik popełnił błędy w czasie swoich prac nad Enigmą.
Knox, wracając ze spotkania w Pyrach do Anglii, został zatrzymany na granicy przez Niemców i musiał zawrócić do Poznania, by w tutejszym konsulacie wyrobić nową wizę tranzytową. Ten czas spożytkował na sporządzenie emocjonalnego i niezbyt rzetelnego raportu ze spotkania, które tak nim wstrząsnęło. Przykrym faktem jest, że przypisał on sukces Polaków przypadkowi i szczęściu, sugerował też, że kupili od agenta lub ukradli egzemplarz Enigmy.
Podejrzewał również, że Polacy nadal coś ukrywają, chociaż prezentacja obejmowała cały proces dekryptażu. Knox początkowo odrzucił też wyjaśnienia Rejewskiego, że wszystkich odkryć dokonano na drodze matematycznej. Dopiero po dłuższym czasie i przepracowaniu uzyskanych informacji uznał sukces Rejewskiego, Różyckiego i Zygalskiego i wyraził swoje uznanie, przesyłając do Polski jedwabne chusty z widokiem angielskiego krajobrazu.
W kolejnych latach, zarówno w czasie wojny, jak i po niej, wciąż pomijano osiągnięcia Polaków w sprawie Enigmy. Anglicy nie informowali, że dopiero po wizycie Alana Turinga we Francji (17 stycznia 1940) i spotkaniu z kryptologami z Poznania dokonali pierwszego złamania szyfrów Enigmy (doszło do tego 20 lub 22 stycznia w Bletchley Park).
Niestety także w wydanej w 1974 roku kluczowej dla sprawy książce Fredericka Winterbothama The Ultra SecretAnglicy przypisali sobie większość sukcesów w walce z Enigmą, a Polaków pominęli. Podobnie w popkulturze, np. w zachodnich filmach o Enigmie, udział naszych kryptologów w rozwiązaniu jej zagadki był marginalizowany lub pomijany milczeniem.
Dopiero w ostatnich latach dzięki działalności wielu badaczy, odkrywaniu kolejnych dokumentów, a także owocnej współpracy z ośrodkiem w Bletchley Park polskie sukcesy przebiły się do zbiorowej świadomości. Poznańskich kryptologów uhonorowano i upamiętniono w różnej formie (pomnikami, tablicami, tytułami) nie tylko w Anglii, ale także w Stanach Zjednoczonych.
Autor tekstu: Szymon Mazur, Wydawnictwo Miejskie Posnania