Stracone lata w Anglii

3 sierpnia 1943 roku Marian Rejewski i Henryk Zygalski dotarli do Anglii. Mieli nadzieję, że będą tam kontynuować łamanie szyfrów niemieckich w wielkim ośrodku kryptologicznym Bletchley Park. Niestety, Anglicy nie mieli ochoty zatrudniać polskich kryptologów. Nie ufali im, nie chcieli się dzielić sukcesem, a poza tym – sami już potrafili łamać Enigmę.

Po zajęciu Francji Vichy przez wojska niemieckie ośrodek kryptologiczny Cadix trzeba było ewakuować. Niestety kilku członków tego zespołu wpadło w ręce gestapo. Na szczęście „as” i „król” ocaleli: Rejewskiemu i Zygalskiemu udało się przekraść przez zieloną granicę do neutralnej Hiszpanii.

Jednak po drugiej stronie granicy zostali aresztowani przez żandarmerię i kilka tygodni spędzili w więzieniach. Dopiero interwencja Polskiego Czerwonego Krzyża pozwoliła na wydostanie ich zza krat. Po kilku etapach podróży, przerzucaniu ze statku na statek, dotarli do Gibraltaru, a stamtąd przewieziono ich samolotem do Anglii. Dotarli tam 3 sierpnia 1943 roku.

Chociaż mieli ogromne, bo już 10-letnie doświadczenie w łamaniu szyfrów Enigmy (w grudniu 1932 roku Rejewski dokonał pierwszego dekryptażu), Anglicy nie czekali na nich z kwiatami i nie zaprosili do Bletchley Park. Brytyjczycy zdecydowali, że kryptologów musi „zagospodarować” Wojsko Polskie.

Powodów takiej decyzji było kilka – Anglicy potrafili już łamać Enigmę i uważali, że poradzą sobie z tym bez pomocy Polaków. Zygalski i Rejewski siedzieli w więzieniach, przebywali też na terytorium okupowanym przez Niemców, zatem istniała możliwość, że zetknęli się z ich służbami bezpieczeństwa i mogli zostać zwerbowani jako „wtyczki”.

Zapewne spece z kontrwywiadu uznali, że takich ludzi nie można wpuścić do supertajnego ośrodka, jakim było Bletchley Park. W Bletchley Park obawiano się niemieckiej agentury, ale wtyczka sowiecka pracowała tam od dłuższego czasu. Dopiero wiele lat po wojnie okazało się, że w Bletchley Park pracował tajny agent będący na usługach Związku Radzieckiego, który regularnie przekazywał Sowietom rozszyfrowane depesze Enigmy.

Zygalski i Rejewski zostali odsunięci od walki z Niemcami na najważniejszym odcinku tajnego frontu. Odtąd wykonywali mniej istotne i niezbyt ciekawe zadania. Zostali przyjęci do polskiego ośrodka radiowywiadu w Boxmoor pod Londynem. Do 1944 roku pracowali nad łatwiejszymi i mniej istotnymi szyframi niemieckimi. Złamali m.in. szyfry SS i SD.

W październiku 1944 roku Rejewski, widząc że ich możliwości i umiejętności nie są wykorzystywane, napisał notatkę służbową, w której krytycznie ocenił współpracę polsko-brytyjską na polu kryptologii. Zapytanie o polskich kryptologów, skierowane przez Sztab Naczelnego Wodza do wywiadu brytyjskiego, pozostało bez odpowiedzi. Do końca wojny Zygalski i Rejewskim pracowali w kompanii radiowywiadowczej batalionu łączności Sztabu Naczelnego Wodza.

Po wojnie planowano wykorzystać dwójkę kryptologów do dalszej pracy kryptologicznej. Mieli łamać szyfry radzieckie i przeszli w tym kierunku przeszkolenie. Jednak w marcu 1946 roku Oddział Informacyjno-Wywiadowczy SNW zakończył swoją działalność i przyszłe życie w Anglii nie rysowało się Rejewskiemu i Zygalskiemu w różowych kolorach.

Zapewne te czynniki oraz wielka tęsknota za rodziną sprawiła, że Rejewski zdecydował się na powrót do Polski, do żony i dzieci, których nie widział od 1939 roku. Dlatego w listopadzie 1946 roku wrócił do kraju. Zygalski, który nie miał w Polsce żony czy narzeczonej, zdecydował się pozostać na emigracji w Wielkiej Brytanii. Do emerytury pracował jako matematyk w prowincjonalnych szkołach na południu Anglii. Ogromny potencjał intelektualny Rejewskiego i Zygalskiego został w końcowym okresie wojny zmarnowany.

Tekst: Szymon Mazur/Wydawnictwo Miejskie Posnania